Lidia Leszczyńska                                                                                                                                                  Konstancin 7 lutego 2012 r.

http://www.etiuda.waw.pl

 

Pan Prorektor do spraw nauczania i polityki kadrowej

                                                                                    Prof. Dr Tadeusz Tomaszewski

 

 

Odp. na pismo sygn. RTT/119/1 z dn. 5 grudnia 2011 r.

 

Dziękuję za pełne powagi odniesienie się do poruszonego przeze mnie problemu. Pana wypowiedź wywiera wrażenie, już choćby ze względu na jej wyczerpujący charakter i nie jest pozbawiona racji, ale tylko w niektórych kwestiach. Rozumiem, że z uwagi na pełnione przez Pana funkcje administracyjne w Uniwersytecie Warszawskim -  nie jest Pan wolny od emocjonalności i stąd skupił się Pan na sprawach drugorzędnych.  Drugorzędnych - tak dalece, że nawet w kwestii nadania nazwy „Warszawianka” – Zespołowi Uniwersytetu Warszawskiego cytując ( dwukrotnie ) artykuły i wypowiedzi przeczy Pan sam sobie. Ustalmy więc – aby była całkowita jasność sytuacji:

1)     Idea powstania Zespołu – pojawiła się w 1979 r patrz list  prof. Rybickiego. ( http://www.etiuda.waw.pl/Warszawianka.html#Rybicki ).

2)     Zespół Pieśni i Tańca  „Warszawianka”  został w 1979 roku założony przeze mnie (http://www.etiuda.waw.pl/Warszawianka.html )

3)     Nazwę „Warszawianka” nadałam ja zespołowi  w 1980 r. ( http://www.etiuda.waw.pl/Warszawianka.html#Rybicki ) co sam Pan pisze na początku swojego listu.

4)     Zespół Pieśni i Tańca  „Warszawianka” – prowadziłam jako kierownik organizacyjny i artystyczny  do 1986 r. ( http://www.etiuda.waw.pl/Warszawianka.html#Umowa ) a po mnie Zespół Pieśni i Tańca  „Warszawianka” przejęła p. Krystyna  Stańczak-Pałyga i p. Jan Łosakiewicz. ( http://www.etiuda.waw.pl/Warszawianka.html ).

To są niepodważalne fakty i jedynie ich potwierdzenia oczekiwałam od mojej Uczelni. W związku z tym:

1.      Mam pełne podstawy do negatywnej oceny kompetencji  m. in. p. Jurkiewicz ( pracownik kadr ) która to pani dwukrotnie w listopadzie 2011 r. ( na moją interwencję ) wystawiała – kolejne ( zaległe świadectwa pracy z Uniwersytetu Warszawskiego i kolejny raz niezgodne z dokumentacją ( http://www.etiuda.waw.pl/Warszawianka.html#Umowa ) – ośmieszając nie tyle siebie, co instytucję, w której pracuje ( Czy to manipulacja czy bałagan w dokumentacji? ).

2.      Cytowana wypowiedź p. Krystyny Stańczak-Pałygi (  w stylu jakoś, kiedyś, nie pamiętam ) która pomyliła połowę lat siedemdziesiątych, kiedy „Warszawianki” jeszcze nie było, z początkiem lat osiemdziesiątych, kiedy to stawiała w niej pierwsze kroki, budzi smutną refleksję o przemijaniu.

Zaproszono mnie, owszem, na koncerty Zespołu Pieśni i Tańca „Warszawianka” – razy dwa w ciągu 25 lat pismem ( bez adresu zwrotnego ) na odkrytej pocztówce. Jest oczywiste że ja, jako entelechia stałam się niewygodna dla tych co chcieliby mięć wszystko tylko dla siebie. Czy nadal Pan twierdzi, że przy pomocy wczesnych bliżej niezidentyfikowanych tancerzy usiłowano zdobyć u mnie wiedzę o „Warszawiance”, zapraszano na koncerty i uroczystości? Czy nadal Pan uważa, że gen kłamstwa nie został rozszerzony na ludzi, którzy nie byli bezpośrednimi uczestnikami tamtych wydarzeń i prostodusznie kupują każdą wersję. Proszę mi wybaczyć, ale przyznanie się do błędu  nie jest porażką i zawsze istnieje ten następny raz.

Moim celem pisząc do J.M. Rektora – było uzyskanie weryfikacji  zafałszowanych faktów ( m. in. moje nazwisko na liście byłych tancerzy Zespołu – jako członka Zespołu ) a w głównej mierze sprostowanie w powodzi celowych niedomówień nieprawdziwych informacji a zwłaszcza ich braku na temat genezy Zespołu Pieśni i Tańca „Warszawianka”

Cytuję:            „Nie wiadomo kiedy pojawiła się idea ... ”

Odpowiedź:   Wiadomo ( http://www.etiuda.waw.pl/Warszawianka.html ).

Cytuję:            „Nieznane są okoliczności nadania nazwy „Warszawianka” ... ”

Odpowiedź: Znane – proszę sięgnąć do Kronik Zespołu i dokumentów prof. Rybickiego ( http://www.etiuda.waw.pl/Warszawianka.html#Rybicki ).

Cytuję:            „Te pierwsze zajęcia prowadziła p. Lidia Zakolska ... "

Odpowiedź:   Nie tylko te pierwsze, ale wszystkie taneczne we wszystkich grupach przez prawie 7 lat..

Czy nadal nie dopatruje się Pan zwykłej manipulacji? Żeby było zabawniej – ja sama nie rozumiem w jakim celu. Przecież ja nie roszczę sobie tytułu do sukcesów Zespołu Pieśni i Tańca „Warszawianka” po 1986 r. – przeciwnie, cieszę się z nich, jak ktoś, kto widzi, jak jego dzieło żyję własnym życiem i rozwija się.

Mój cel – sformułowałam jasno i czytelnie jako prośbę o prawdę dotyczącą powstania Zespołu Pieśni i Tańca „Warszawianka”. Otrzymałam od Pana ( o co  nie mam żalu bo zmuszony był Pan oprzeć się na „wiedzy” tak zwanych świadków z drugiego obiegu szkoda że nie na dokumentach ) odpowiedź nie do końca na temat. Bez względu na partykularne interesy i powiązania  pracowników byłych i aktualnych Uniwersytetu Warszawskiego obserwuję z rozbawieniem, z jakim trudem godnym lepszej sprawy, wręcz z psychologiczną czkawką przychodzi tej szacownej instytucji stwierdzenie prawdy w przysłowiowych dwóch zdaniach.

Dziś zespół Pieśni i Tańca „Warszawianka” – to rodzinny zespół – i bardzo dobrze, jeśli tylko robi dobrą robotę, a jak widać – robi. Reagowanie alergiczne na fakt, że to nie aktualne kierownictwo artystyczne Zespołu Pieśni i Tańca „Warszawianka” jest jego twórcą jest śmieszne i rodzi uzasadnione podejrzenie gwałtownego przerzucania kartek historii, które przecież nie zmienią podstawowych faktów. Pan informacje, które uzyskał Pan od osób „kompetentnych” są typowym przykładem bezsensownego mnożenia przez nie iluzorycznych teorii aby „zagadać” problem. Czego się więc boi kierownictwo  Zespołu Pieśni i Tańca „Warszawianka”. przecież nikt mu nie odmawia zasług i to dużych. Czy trzeba będzie poczekać następne 25 lat, aby ustąpiła tak nam skądinąd znana pomroczność jasna? Tyle byłoby  mojego komentarza,  a na koniec – pragnę odnieść się do wprawdzie drugorzędnych ale jednak „zarzutów”.

Po pierwsze: Nie było kiedyś i nie jest dziś moim celem odkrywanie kulis akcji sprzed prawie 30 laty zmierzających do przejęcia Zespołu ani odbrązowianie niektórych szacownych postaci i to nie dlatego, że powoduje mną wielkoduszność, ale dlatego, że niczemu i nikomu to nie posłuży.

Po drugie: Jest mi przykro, że zamiast krótko potwierdzić na podstawie dokumentów fakty, aktualne władze Uniwersytetu Warszawskiego wdają się w nie poparte niczym dywagacje.

Po trzecie: Pan Jan Łosakiewicz jest zbyt szacowną osobą ( którego talentu i wiedzy choreograficznej jestem autentyczną fanką )aby używać ( w Pana cytatach ) argumentów typu „jedna pani drugiej pani”. W ogóle to p.  Jan Łosakiewicz w sprawie powstania zespołu ma najmniej do powiedzenia bo go przez pierwsze 7 lat po prostu nie było

Po czwarte: Postępowanie p. Jurkiewicz ( wystawienie niezgodnego z moją umową o prace w Uniwersytecie Warszawskim )

I  świadectwa – że byłam instruktorem Zespołu Pieśni i Tańca „Warszawianka”.

II świadectwa – ( też niezgodnego z umową ) że byłam kierownikiem a ostatnio

instruktorem ( ? )

III świadectwa – właściwego - nie otrzymałam.

wygląda na zabawę w „strzyżone – golone” i próbę zdezawuowania mojej roli i funkcji w tamtym okresie. Komu na tym zależy?

Po piąte: Zarzut, że nie pozostały opracowania muzyczne – mija się z prawdą. pani Krystyna Stańczak-Pałyga – jako instruktor wokalny – jeszcze za mojego kierownictwa dysponowała pełnym kompletem duplikatów od kierownika muzycznego p. Jana Rzyszkowicza ( który odszedł z Uniwersytetu Warszawskiego wcześniej niż ja ). Faktem natomiast jest, że co do opracowań tanecznych – zastrzegłam sobie prawa autorskie i dlatego nie pozostawiłam ich w gestii Zespołu.

Po szóste: Wytknięcie mi przez p. Jana Łosakiewicza ( za Pana pośrednictwem ), że nie szukałam w archiwach dokumentacji dla zespołu „Korowód” ( po którym nie zostało nic, nawet nie było jednego kostiumu ) jest nielogiczne bo sprawa dotyczy tylko i wyłącznie zespołu o nazwie „Warszawianka” ( http://www.etiuda.waw.pl/Warszawianka.html ). i ja  tworząc nowy zespół całkiem od podstaw nie miałam  ani potrzeby  ani  celu ani obowiązku sięgać do lat sześćdziesiątych minionego wieku. Ten „zarzut” jest typowym przykładem „zagadywania” problemu.

Po siódme: Nie jest prawdą, że nie pozostała dokumentacja.

Pozostały założone przeze mnie kroniki zespołu ( trzy lub cztery ).

Pozostały listy uczestników w dziennikach zajęć na podstawie których zaliczany był przeze mnie studentom W. F.

Pozostała książka inwentaryzacyjna prowadzona przez ówczesną Radę Zespołu.

Wszystko to przejęła p. Krystyna Stańczak-Pałyga i przez 25 lat nie zgłosiła do mnie żadnych pytań i wątpliwości ani też nie próbowała nawiązać jakiegokolwiek kontaktu. Pan Jan Łosakiewicz przy pełnym swoim profesjonalizmie przez szacunek do samego siebie nie powinien wdawać się w komentowanie spraw o których nie ma pojęcia.

Kończąc moją wypowiedź – chcę dodać że po stanie wojennym i zawirowaniach organizacyjnych na Uniwersytecie Warszawskim,  ( o których Pan zapewne dobrze wie ), kiedy to długo nikt nie wiedział do końca za co odpowiada ( przykładem może być fakt, że prawie przez rok Rada Uczelniana nie wypłacała kapeli zawodowych muzyków wynagrodzenia za wyjazd za wyjazd do Bułgarii z powodu czego miałam duże przykrości ) – chciałam uporządkować sprawy Zespołu. Chciałam ( o czym poinformowałam p. Krystynę Stańczak-Pałygę i Radę Zespołu ), zachowując sobie kierownictwo organizacyjne, zatrudnić specjalistów od regionów ( z wyłączeniem folkloru Warszawy ). Uznałam ( o czym również poinformowałam wspomnianą panią Krystynę Stańczak i Radę Zespołu ) że jedna osoba ( czyli ja ) łącząca prawie wszystkie funkcje nie będzie w stanie wykonywać dobrze żadnej z nich. To był moment przełomowy. Kierownictwo organizacyjne było już poza rozdaniem. Nie jest więc dla mnie niczym nadzwyczajnym, że uporządkowanie spraw Zespołu Pieśni i Tańca „Warszawianka” nastąpiło pod koniec 1986 r. Aktualnie mam świadomość, że lata tworzenia były moje a kontynuowanie i profesjonalny rozwój w lepszych już czasach – moich następców.

W zakończeniu powtarzam jeszcze raz: celem mojego zwrócenia się do Uniwersytetu Warszawskiego  była jedynie weryfikacja zafałszowanych informacji abym mogła nadal cieszyć się sukcesami Zespołu, który powołałam z takim trudem do życia. Jest mi niezmiernie przykro że Pan też uległ nieświadomie  ( niestety muszę to słowo powtórzyć ) – manipulacji ze strony kierownictwa Zespołu Pieśni i Tańca „Warszawianka”. Ponieważ nie spodziewam się już rzetelnego odniesienia władz Uniwersytetu Warszawskiego do moich oczekiwań. pismem tym zakończyłam jakąkolwiek korespondencję z przedstawicielami Uniwersytetu Warszawskiego.

Dotychczasowa korespondencja – zostaje zamieszczona na mojej stronie internetowej ( http://www,etiuda.waw.pl/Warszawianka.html ) oraz podana do wiadomości zarówno byłych ( zainteresowanych ) członków Zespołu Pieśni i Tańca „Warszawianka” jak i zainteresowanych mediów.

                                                   Łączę wyrazy szczerego szacunku

 

                                                               Lidia Leszczyńska

 

Do wiadomości: J. M. Rektor Uniwersytetu Warszawskiego