Moja
córka Justynka zaczęła tańczyć w "Etiudzie" gdy miała
dziewięć lat a odeszła, gdy była na II roku studiów. Pani Lidia
- nigdy nie posługiwała się szyldem w postaci firmującego
ją znanego nazwiska, dla " przyciągnięcia klienta" a cokolwiek
wypracowała, wypracowała sama przez wiele lat i ma na to bogatą
dokumentację. A mogłaby, bo jest uczennicą profesora Zbigniewa
Koryckiego ( byłego prodziekana Pedagogiki Baletu Akademii Muzycznej w
Warszawie ) oraz profesora Jerzego Gogoła ( oba nazwiska figurują w
podręczniku akademickim "Dzieje Baletu" Tacjanny Wysockiej ) O wartości
pracy p. Lidii Leszczyńskiej mów sam fakt, że moja
córka chodziła do "Etiudy " przez 11 lat, a dziś, gdy ze
względów czasowych nie może już chodzić, próbuje
różnych form tanecznych. Pani Lidia jest uczciwa w swoim
podejsciu - w szczególności do nowo przyjętych dzieci, gdyż nie
wyręcza się w pracy swoimi dorosłymi tancerkami, ktore na pewno bardzo
chętnie popróbowałyby swoich sił jako nauczycielki tańca, Pani
Lidia - to doskonały metodyk choreograf, a jako wieloletni pedagog
baletu wie, że nie można takich umiejętnoąści posiadać, nawet, jeżeli
się samemu tańczyło i występowało lat kilkanaście. Moja córka
bardzo ubolewa nad tym, że nie kontynuuje pracy w grupie estradowej
"Etiudy" gdzie tańczą studentki oraz dziewczyny po studiach już
pracujące, a które przyszły do "Etiudy" podobnie jak moja
córka - naście lat temu.uważam, że to co najcenniejsze w
"Etiudzie" to zdrowe i realne oczekiwania p.Lidii względem
możliwości zespołu, a także nie poddawanie się komercji.Moja
córka dzięki p. Lidii - często dziś słucha muzyki klasycznej,
interesuje się prawdziwym baletem a także chodzi na koncerty do
Filharmonii Narodowej.
Aneta Konecka